Najnowsze legendy znad Jezioraka, z Oberlandu
: 2012-06-17, 21:07
Co to jest legenda? W szerszym znaczeniu legenda jest baśniową opowieścią o historii jakiegoś miejsca lub osoby. Często opowiada o powstaniu jakiegoś miasta lub państwa, może zawierać również zdarzenia historyczne. Baśnie, legendy i podania spełniają ogromną rolę w poznaniu tradycji, historii i obyczajów kraju czy regionu. Niegdyś mieszkańcy wsi spotykali się w chałupach i przekazywali młodszym to, co usłyszeli od swoich rodziców i dziadków. Teraz można przeczytać je w książkach i zachwycać się mądrością naszych przodków. Prawdy zawarte w legendach i baśniach są uniwersalne - potępiają zło, nagradzają dobrych i sprawiedliwych.
Wiele takich ludowych powiastek z okolic Zalewa zebrała w XIX Elżbieta Lemke, urodzona w Rąbitach, która opublikowała je w trzech tomach w latach 1884-1889, a których to reprint ukazał się pod koniec XXw. w USA. Również i aktualnie rodzą się nowe legendy. Z naszym okolic, znam np. trzy. Chciałbym przytoczyć pierwszą z nich, z nad zatoki Jeziorak – Widłągi.
Polanka pana Stefana na Widłągami
Wśród braci żeglarskiej z Jezioraka znana jest opowieść o polance Stefanka nad Widłągami. Był to człowiek, który bardzo kochał tamto miejsce i żył tam. Podobno, jak opowiadają niektórzy, czasem pokazuje się turystom i z nimi rozmawia…
Stefan Brylski, łodzianin, prawie każde wakacje, przez 40 lat spędzał nad Jeziorakiem. Przyjeżdżał tu wiosną, wraz z żoną spędzał tam całe lato, aż do jesieni. Zawsze pod żaglami - najpierw była to Słonka, potem bodajże jacht Rambler. Nawet gdy jego żona, Krystyna, zachorowała na Alzheimera i wymagała ciągłej opieki, nadal jeździli nad Jeziorak i stali niezmiennie w tej samej zatoczce, której pan Stefan był dobrym duchem - dopóki starczyło sił. Zmarł kilka lat temu, wkrótce po swojej żonie. Swoje życie opisał w jednym egzemplarzu - o przejściach w czasie wojny, o długoletniej pracy w szkole, ale chyba przede wszystkim o Jezioraku i corocznych wakacyjnych wyjazdach. Teraz polankę odwiedza jego syn, Henryk, konstruktor serii stylowych motosailerków HABER. Pierwszy Haberek 550, który stał się prototypem całej serii i rozpoczął jej karierę, zbudowany został przez niego specjalnie dla rodziców - i to była właśnie ich ostatnia, najbardziej komfortowa łódka. Pływając po Jezioraku, syn Stefana Brylskiego zatrzymuje się zawsze w zatoczce na Widłągach aby zapalić świeczkę pod drzewem na ulubionej polance rodziców. Tam też stawiają swoje świeczki inni, którzy pamiętają pana Stefana - a i ci, co nie pamiętają, także czasami...
Pewna żeglarka opowiadała, że jak tam przypłynęła, to nagle z lasku wyszedł sędziwy pan, który pouczył profilaktycznie o konieczności utrzymania porządku i zakazie rozbijania się. Po czym nagle zniknął w otchłani leśnej. Później towarzyszący jej młodzi ludzi widzieli go jeszcze jak szedł na górkę w stronę podmokłego terenu... a tam przecież nikt nie chodzi. Ci młodzi ludzie stwierdzili potem, iż musiał to być pan Stefanek. Niektórzy wierzą, iż osoby zmarłe przychodzą na miejsca, które kochały... A taką osobą był pan Stefan, dobry duch z nad Widłągów.
Podobno na polane Stefanka jest informacja na drzewie o tym miejscu, myślano też o postawieniu kapliczki. Planuję zawitać nad Widłągi w tym roku, aby to sprawdzić.
Należy uszanować to miejsce i zostawić je w takim samym stanie jak je zastaliśmy, a jak widzimy papierki to zabrać ze sobą na łódkę, bo żył tutaj Pan Stefanek i pilnuje swojego miejsca....
PS. Opracowano na podstawie wątku: ”Jezioro Jeziorak” na forum żeglarskiego http://zegluj.net/forum_zeglarskie/view ... d&start=75
Wiele takich ludowych powiastek z okolic Zalewa zebrała w XIX Elżbieta Lemke, urodzona w Rąbitach, która opublikowała je w trzech tomach w latach 1884-1889, a których to reprint ukazał się pod koniec XXw. w USA. Również i aktualnie rodzą się nowe legendy. Z naszym okolic, znam np. trzy. Chciałbym przytoczyć pierwszą z nich, z nad zatoki Jeziorak – Widłągi.
Polanka pana Stefana na Widłągami
Wśród braci żeglarskiej z Jezioraka znana jest opowieść o polance Stefanka nad Widłągami. Był to człowiek, który bardzo kochał tamto miejsce i żył tam. Podobno, jak opowiadają niektórzy, czasem pokazuje się turystom i z nimi rozmawia…
Stefan Brylski, łodzianin, prawie każde wakacje, przez 40 lat spędzał nad Jeziorakiem. Przyjeżdżał tu wiosną, wraz z żoną spędzał tam całe lato, aż do jesieni. Zawsze pod żaglami - najpierw była to Słonka, potem bodajże jacht Rambler. Nawet gdy jego żona, Krystyna, zachorowała na Alzheimera i wymagała ciągłej opieki, nadal jeździli nad Jeziorak i stali niezmiennie w tej samej zatoczce, której pan Stefan był dobrym duchem - dopóki starczyło sił. Zmarł kilka lat temu, wkrótce po swojej żonie. Swoje życie opisał w jednym egzemplarzu - o przejściach w czasie wojny, o długoletniej pracy w szkole, ale chyba przede wszystkim o Jezioraku i corocznych wakacyjnych wyjazdach. Teraz polankę odwiedza jego syn, Henryk, konstruktor serii stylowych motosailerków HABER. Pierwszy Haberek 550, który stał się prototypem całej serii i rozpoczął jej karierę, zbudowany został przez niego specjalnie dla rodziców - i to była właśnie ich ostatnia, najbardziej komfortowa łódka. Pływając po Jezioraku, syn Stefana Brylskiego zatrzymuje się zawsze w zatoczce na Widłągach aby zapalić świeczkę pod drzewem na ulubionej polance rodziców. Tam też stawiają swoje świeczki inni, którzy pamiętają pana Stefana - a i ci, co nie pamiętają, także czasami...
Pewna żeglarka opowiadała, że jak tam przypłynęła, to nagle z lasku wyszedł sędziwy pan, który pouczył profilaktycznie o konieczności utrzymania porządku i zakazie rozbijania się. Po czym nagle zniknął w otchłani leśnej. Później towarzyszący jej młodzi ludzi widzieli go jeszcze jak szedł na górkę w stronę podmokłego terenu... a tam przecież nikt nie chodzi. Ci młodzi ludzie stwierdzili potem, iż musiał to być pan Stefanek. Niektórzy wierzą, iż osoby zmarłe przychodzą na miejsca, które kochały... A taką osobą był pan Stefan, dobry duch z nad Widłągów.
Podobno na polane Stefanka jest informacja na drzewie o tym miejscu, myślano też o postawieniu kapliczki. Planuję zawitać nad Widłągi w tym roku, aby to sprawdzić.
Należy uszanować to miejsce i zostawić je w takim samym stanie jak je zastaliśmy, a jak widzimy papierki to zabrać ze sobą na łódkę, bo żył tutaj Pan Stefanek i pilnuje swojego miejsca....
PS. Opracowano na podstawie wątku: ”Jezioro Jeziorak” na forum żeglarskiego http://zegluj.net/forum_zeglarskie/view ... d&start=75