Nim pochwalę Mirka Mastalerza - Dostawcę Fortepianów - za to wszystko, co robi dla Jerzwałdu /a robi dużo i świetnie, łącznie z tą stroną/ muszę zaprotestować przeciwko eksponowaniu nie istniejącej nazwy "Gerswalde" przy wjeździe i wyjeździe ze wsi, na równi z polską nazwą Jerzwałd. Podlizujemy się Niemcom? Nie wystarczy, że jako państwo podlizujemy się Amerykanom, którzy - wbrew zasadom parytetu - jadą do nas bez wiz, gdy my musimy o ich wizy zabiegać?
To samo dotyczy dwujęzycznych tablic informacyjnych o historii Jerzwałdu. Jakim prawem obok polszczyzny niemczyzna? Czy nie jest to naruszanie Konstytucji? Jeżeli obcy język - to międzynarodowy, angielski. Niemcy też go znają, zapewniam.
A tak, to wstyd.
Zaś pamiątkowa tablica na naszym cmentarzyku ewangelickim nie powinna zawierać w części polskiej błędów gramatycznych.
Też wstyd.
A gdyby uporządkować ten cmentarzyk, zadbać o groby bezimienne? Co by to szkodziło? Na razie o jedną tylko rodzinną mogiłę dbają tam Gizela i Kurt Herman...[/b]
Gerswalde
Moderatorzy: Tadeusz, zalewianka, Ewingi
- mirekpiano
- Posty: 1894
- Rejestracja: 2010-01-13, 16:28
- Kontakt:
Dzięki za miłe słowo, kolego.
Jeśli chodzi o niemieckie tłumaczenia tekstów na tablicach oraz użycie na równi z polskim Jerzwałdem, niemieckiej nazwy Gerswalde, było to do końca nieprzemyślane.
Nie było przy tym projekcie szerszych konsultacji, a wiadomo, że były różne zdania na ten temat. Tablice powstały w pośpiechu - to wiem na pewno. Ja osobiście mam sporo zastrzeżeń, również do wyboru miejsc upamiętnienia. Brak np. opisu starej rybaczówki czy starej kąpielni. Dziwi mnie natomiast upamiętnienie domu, w którym ponoć pomieszkiwała jakaś tam anonimowa akuszerka, skądinąd jednego z najładniejszych domów pozostałych po Niemcach.
Trudno będzie to teraz zmienić, wszak poszły na to również unijne pieniądze.
Jeśli chodzi o niemieckie tłumaczenia tekstów na tablicach oraz użycie na równi z polskim Jerzwałdem, niemieckiej nazwy Gerswalde, było to do końca nieprzemyślane.
Nie było przy tym projekcie szerszych konsultacji, a wiadomo, że były różne zdania na ten temat. Tablice powstały w pośpiechu - to wiem na pewno. Ja osobiście mam sporo zastrzeżeń, również do wyboru miejsc upamiętnienia. Brak np. opisu starej rybaczówki czy starej kąpielni. Dziwi mnie natomiast upamiętnienie domu, w którym ponoć pomieszkiwała jakaś tam anonimowa akuszerka, skądinąd jednego z najładniejszych domów pozostałych po Niemcach.
Trudno będzie to teraz zmienić, wszak poszły na to również unijne pieniądze.
Re: Gerswalde
Myślę, że wcale nie chodzi tu o żadne podlizywanie się Niemcom i należałoby podejść do tego z dystansem. Tablice są dwujęzyczne, bo przez wiele lat te tereny należały do Niemiec. Wiele Niemców odwiedza Mazury. My w przeciwieństwie do nazistów, nie musimy, na siłę tępić za wszelką cenę, wszelkich objawów niemieckości lub próbować udowadniać, że te tereny były zawsze polskie. Tym różnimy się od szowinistów. Pomyśl, szanowny kolego, na przykład takimi kategoriami: Przyjeżdża do Jerzwałdu lub po prostu tylko przejeżdża jakaś rodzina niemiecka i widzi obok polskich - napisy w swoim języku. I mówią: "proszę jaka w Polsce kultura, czy u nas stać by było na coś podobnego?" Mimo wszystko rozumiem Twój punkt widzenia, ale uważam, że nie należy do tego podchodzić aż tak emocjonalnie, bo w końcu te tablice przez swoją dwujęzyczność nie propagują i nie hołdują żadnym negatywnym i zakazanym treściom, czy symbolom. Pozdrawiam.anonim pisze:Nim pochwalę Mirka Mastalerza - Dostawcę Fortepianów - za to wszystko, co robi dla Jerzwałdu /a robi dużo i świetnie, łącznie z tą stroną/ muszę zaprotestować przeciwko eksponowaniu nie istniejącej nazwy "Gerswalde" przy wjeździe i wyjeździe ze wsi, na równi z polską nazwą Jerzwałd. Podlizujemy się Niemcom? Nie wystarczy, że jako państwo podlizujemy się Amerykanom, którzy - wbrew zasadom parytetu - jadą do nas bez wiz, gdy my musimy o ich wizy zabiegać?
To samo dotyczy dwujęzycznych tablic informacyjnych o historii Jerzwałdu. Jakim prawem obok polszczyzny niemczyzna? Czy nie jest to naruszanie Konstytucji? Jeżeli obcy język - to międzynarodowy, angielski. Niemcy też go znają, zapewniam.
A tak, to wstyd.
Zaś pamiątkowa tablica na naszym cmentarzyku ewangelickim nie powinna zawierać w części polskiej błędów gramatycznych.
Też wstyd.
A gdyby uporządkować ten cmentarzyk, zadbać o groby bezimienne? Co by to szkodziło? Na razie o jedną tylko rodzinną mogiłę dbają tam Gizela i Kurt Herman...[/b]